środa, 25 września 2013

Vol: 54

Otworzyłem powoli oczy.
Szum silnika, pustka, za oknem cienie tańczące wokół lamp ulicznych.
Autobus nocny.
Godzina 1:32.
Byłem samotnym pasażerem, żaden człowiek nie był częścią tła codzienności.
Próbowałem sobie przypomnieć wcześniejszą drogę, lecz sny oplotły rzeczywistość. Nie potrafiłem w tym momencie rozróżnić, czy to co wydaje mi się, że miało poprzednio miejsce, rzeczywiście się wydarzyło. Nie było to jednak istotne, nie czułem bym stracił pamięć lub też nie istniało żadne poczucie, jakobym utracił coś ważnego. Tylko wewnątrz, pomiędzy umysłem słyszałem... szept. Głos niedający spokoju, głos w który jeśli się wsłuchiwałem, czułem zagrożenie niewiadomego pochodzenia. Coś mogło się wydarzyć, coś nagle uderzyć znikąd. I nie wiem co mógłbym wtedy poczynić...

Lęki, paranoje, dzisiejszy świat opiera się na naszym strachu, na naszych fobiach. Wszystko budowane jest i było na tym, by budzić w nas postrach, przed dniem wczorajszym, dzisiejszym czy jutrzejszym. Każdy z nas boi się czegoś, ciemności, pająków czy samotności. Jest tego tak wiele, jak wszechświat jest dla nas wielki. Tak bardzo unikamy tego, co wzbudza w nas to niemiłe uczucie, a bardzo często los drwiąc z nas, rzuca w nas tym wszystkim i musimy się obronić. Odbić piłkę, złapać i odrzucić. I znów boimy się tego, że nam się nie uda, że poniesiemy porażkę. Cały czas chodzę z uczuciem, że coś się takiego wydarzy oraz z tym, że mogę nie podołać temu, co zostanie mi przeznaczone.

Deszcz za oknem uderzał coraz mocniej o szyby, próbując przebić powłokę ze szkła i dostać się do środka. To ciekawy widok, który ubarwiał zawsze podróże w deszczowe dni, szczególnie jeśli w mojej głowie zbierały się myśli. Przemyślenia były chyba od zawsze moim ulubionym zajęciem. Analizowanie, spisywanie w sobie wszystkie rzeczy których się dokonywało, podejmowanie decyzji czy szukanie możliwych wyborów. Nie należy to do najprzyjemniejszych rzeczy w wielu przypadkach, lecz uważam, że to w jakiś sposób kształtuje nas jako ludzi. Gdyby tego nie było, gdyby nasz mózg sam z siebie często nie wymuszał w nas tego, czy bylibyśmy tacy sami jacy jesteśmy? Czy moglibyśmy wtedy nazwać siebie myślącymi istotami? Rozumnymi? Bardzo często to wszystko pozostawia więcej pytań, niż odpowiedzi.
A naszym głównym zadaniem jest odnaleźć odpowiedzi na nie wszystkie.

Nagle poczułem ruch w mojej lewej kieszeni spodni.
Tam zawsze trzymam telefon, nie w prawej ani też w żadnej tylniej.
Sięgnąłem do niej dłonią.
Bateria w moim telefonie niezwłocznie wołała o dostęp do energii, muzyka odgrywała swoje ostanie dźwięki, zanim zamilkłaby do końca mojego powrotu do domu.
Cisza nie była nigdy moim przyjacielem, nigdy raczej nie polubiliśmy się ze sobą. Nie jest ona nikim przyjemnym dla towarzystwa, chyba że ktoś rzuci nas do siebie bez naszej własnej woli. Wtedy musimy razem ze sobą przeżyć jakoś czas, z trudem lub bez. Choć sądzę, że to zależne od mojego humoru i widzimisię, które miotają mną, prawie jak każdym innym.
Chyba każdym innym.

Kilka minut później nastąpił koniec trasy autobusu, którym się poruszałem. 
Drzwi otworzyły się przede mną, choć nie bardzo miałem ochotę wychodzić w taki deszcz.
Lubię go, lecz nie w tak skrajnej postaci, w jakiej objawił się tej nocy. Strach przed zniszczeniem fryzury, pomoczeniem płaszczu? Wiele można wymienić, jeden powód lub wszystkie byłyby zgodne z moimi myślami.
Wyszedłem więc na zewnątrz i rozejrzałem się wokół siebie.
Połowa drogi za mną.


by Hikari

3 komentarze:

~~#*Dziękuję za zainteresowanie i udzielanie się na moim blogu*#~~